15 lutego br. Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk upamiętnił Cichociemnych żołnierzy Armii Krajowej w 83. rocznicę ich pierwszego skoku do okupowanej przez Niemców i Sowietów Polski.
Podczas uroczystości zorganizownej przez Fundację im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej z udziałem jej prezesa Bogdana Rowińskiego, przedstawicieli jednostek wojskowych kultywujących tradycje Cichociemnych oraz młodzieży szkolnej oddano hołd żołnierzom Armii Krajowej poległym za Niepodległość Polski składając kwiaty przed Pomnikiem Cichociemnych w Warszawie.
– Spotkaliśmy się tu, by oddać honor i świadczyć o tym, że pamiętamy o tych 316 najdzielniejszych z dzielnych, tych oficerów, którzy po doskonałym przeszkoleniu byli zrzucani tutaj do okupowanej przez Niemców i Sowietów Polski, aby kierować walką o to, co najcenniejsze w życiu ludzi, narodów i państw – o Niepodległość. Wraz ze śmiercią Aleksandra Tarnawskiego - ostatniego Cichociemnego można powiedzieć, że zamknęła się księga dziejów tej elitarnej formacji. Naszym zadaniem jest poniesienie w przyszłość pamięci o tych 316 Rycerzach Niepodległej Rzeczypospolitej – mówił szef UdSKiOR.
Minister przypomniał także sylwetki kilku z nich.
– Ich losy były różne, tak jak nasze doświadczenie historyczne: Jan Piwnik „Ponury” był Cichociemnym i przedwojennym funkcjonariuszem policji oraz szefem ochrony Marszałka Sejmu, który zginął w walce z Niemcami.
Rotmistrz Maciej Kalenkiewicz był Cichociemnym, Hubalczykiem, żołnierzem 1. Oddziału Partyzanckiego w II wojnie światowej, który po przeszkoleniu w Wielkiej Brytanii dowodził oddziałem i zginął w bitwie z wojskami sowieckimi pod Surkontami. Hieronim Dekutowski „Zapora” – kawaler Orderu Virtuti Militari został zamordowany przez komunistów. Wielu z nich doczekało wolnej Polski, a wśród nich Pani generał Elżbieta Zawadzka, „Zo” – jedyna kobieta w gronie 316 Rycerzy Niepodległości. Był jeszcze kilka lat temu z nami Aleksander Tarnawski ostatni Cichociemny. Oni pozostawili nam w spuściźnie to, co najcenniejsze: skarb i dar NIEPODLEGŁOŚĆ – przypomniał minister Jan Kasprzyk.
Szef UdSKiOR dziękował organizatorom uroczystości, którzy od wielu lat dbają o to, by pamięć o Cichociemnych była żywa i wieczna: Dziś możemy przy tym pomniku cieniom naszych przodków, cieniom tych 316 najdzielniejszych z dzielnych ślubować, że to co otrzymaliśmy od nich: Niepodległą Polskę poniesiemy dalej w przyszłość ku następnym pokoleniom. Cieszę się z tak licznej obecności młodzieży szkolnej. Do was będzie należała przyszłość Rzeczypospolitej. Kształtujcie ją w takim duchu, jak chcieli tego Cichociemni - patroni dzisiejszego dnia. Pamięć o nich musi trwać, bo ta pamięć o Cichociemnych jest też elementem naszego dziedzictwa i tworzy nasz polski kod kulturowy ludzi wolnych kochających Niepodległą Polskę ponad wszystko.Chwała Cichociemnym! Chwała Bohaterom!
--
83 lata temu, 15 lutego 1941 r., z Wielkiej Brytanii wystartował samolot z pierwszą grupą cichociemnych, którzy zostali zrzuceni na teren okupowanej Polski. W sumie do grudnia 1944 r. drogą lotniczą wysłano do kraju 316 polskich żołnierzy. Pełniąc służbę w ZWZ-AK, cichociemni stali się elitą Polskiego Państwa Podziemnego.
Pierwszy zrzut, noszący kryptonim Adolphus, odbył się w nocy z 15 na 16 lutego 1941 r. Na pokładzie brytyjskiego samolotu znalazło się trzech polskich skoczków: kpt. Stanisław Krzymowski („Kostka”), por. Józef Zabielski („Żbik”) oraz kurier polityczny Czesław Raczkowski („Włodek”).
W sumie w rekrutacji prowadzonej od lata 1940 do jesieni 1943 r. do służby w roli cichociemnych zgłosiło się 2413 oficerów i podoficerów Polskich Sił Zbrojnych. Ogółem przeszkolono 606 osób, a do przerzutu zakwalifikowano łącznie 579 żołnierzy i kurierów.
Od 15 lutego 1941 do 26 grudnia 1944 r. zorganizowano 82 loty, w czasie których przerzucono do Polski 316 cichociemnych (jeden z nich skakał dwukrotnie), wśród których znalazła się jedna kobieta – Elżbieta Zawacka ps. „Zo”.
Spośród 316 cichociemnych dziewięciu zginęło przed dotarciem do celu: trzech poniosło śmierć z powodu rozbicia się samolotu u wybrzeży Norwegii, trzech innych zostało zestrzelonych nad Danią, a trzem skoczkom nie otworzyły się spadochrony.
W czasie wojny zginęło 103 cichociemnych. Dziewięciu zaś zostało zamordowanych przez władze komunistyczne w powojennej Polsce. Ci, którym udało się przeżyć i pozostali w Polsce, niemal do końca rządów komunistycznych milczeli o swojej przeszłości.